Od Żmijowisk do KROKUSa czyli jak jadano w naszej okolicy
ZAMEK W JANOWCU
Janowiec gościł w swoich murach królów i magnatów. Np. w roku 1606 na zamku w Janowcu Zygmunt III Waza podpisał ugodę z rokoszanami Zebrzydowskiego. Nie mogło się obyć bez uczty.
Bywał w Janowcu syn Augusta II Mocnego królewicz Karol, przyjaciel właściciela Janowca Marcina Lubomirskiego, zakochany w jego pięknej kuzynce Franciszce Krasińskiej. Sasowie znani są ze swego zamiłowania do obfitego stołu.
Zamek posiadał odpowiednie zaplecze do przygotowania posiłków dla wielkiej liczby stałych mieszkańców i licznych gości. Na zamku była wykuta bardzo głęboka studnia, a obok mieściła się kuchnia ”wielka jak trzeci dziedziniec”, z ogromnym ogniskiem kuchennym, w którym jak głosi miejscowe podanie przed wiekami dokuczliwego kucharza „kuchciki z wszelką wygodą w całości na rożnie upiekli„. Obok kuchni znajdował się piętrowy dom, w którym prawdopodobnie mieszkali szczególnie cenni fachowcy – kuchmistrz, cukiernik, pasztetnik.
W ucztach i zjazdach uczestniczyła okoliczna szlachta. Wiemy, że stałym gościem Firlejów w Janowcu był Jan Kochanowski. Wielki poeta nie stronił od uciech stołu, czemu wielokrotnie dał wyraz w swej twórczości. Lubomirscy często brali udział w chrzcinach dzieci okolicznej szlachty, czy mieszczan Janowca.
Właścicielem pobliskiej Baryczy był od 1608 r. Stanisław Jasnogórski, mąż Zuzanny Kochanowskiej, kuchmistrz koronny króla Władysława IV.
PAŁAC CZARTORYSKICH
Po drugiej stronie Wisły, w Puławach Czartoryscy stworzyli świetny dwór odwiedzany przez koronowane głowy swojej epoki. Bywali tu Stanisław August Poniatowski, car Aleksander I, dla którego wzniesiono nawet specjalny pałacyk, król saski Fryderyk August, arcyksiążę austriacki Ferdynand, wielki książę Konstanty.
W roku 1777 z okazji wizyty w Puławach króla Stanisława Augusta księżna Elżbieta z Czartoryskich Lubomirska urządziła wielką fetą, na której zorganizowano miedzy innymi jarmark z udziałem okolicznych mieszkańców. Wystawiono tam do sprzedaży,
„co tylko spiżarnia, kuchnia, piwnica i obejście… gospodarstwa do domu … potrzebować może…Jarmark ludny był z zebranego samego pospólstwa, więcej nad tysiąc… na ich profit najniższą ceną otaksowano sprzedaż i wolne im zostawiono rozkupowanie wszystkiego, co tylko żywnością pospolitą i ku potrzebie chłopskiej na jarmarku znajdować się mogło. Odgłos tego jarmarku sprowadził z okolicy tak szlachtę jak i różnych ludzi.”
STOŁY MIESZCZAŃSKIE
Dzięki tym różnorodnym kontaktom nowinki i mody kulinarne wędrowały ze stołów wielkopańskich do szlacheckich dworów i do mieszczan.W XIX w obok funkcjonujących w okolicy licznych karczm pojawiło się nowe zjawisko – jadłodajnie dla studentów Instytutu Rolniczego w Puławach.
W Zwoleniu na rynku Iwan Szabelski, gen. kawalerii i właściciel Jasieńca założył oryginalną rosyjską herbaciarnię z herbatami z całego świata, oryginalnymi tulskimi samowarami i konfiturami. Ten pomysł zyskał uznanie, bo w czasie I wojny światowej w Kozienicach, a potem w Dęblinie herbaciarnie dla legionistów prowadziły panie Aleksandra Szczerbińska, późniejsza żona Józefa Piłsudskiego wraz z Marią Marcinowską z pobliskich Janowic, której ojciec Józef trzymał przyszłego marszałka Piłsudskiego do chrztu.
KUCHNIA CHŁOPSKA
Kuchnia chłopska, skromniejsza, oparta głównie na ziemniakach, potrawach mącznych, pierogach, kapuście, grzybach z okolicznych lasów od święta sięgała również do bogatszych wzorów, bo według wspomnień mieszkańców z okolic Zwolenia na wesela zatrudniano kucharki z okolicznych dworów lub z Radomia.
Cieszymy się, że możemy czerpać z tak bogatych tradycji i pragniemy je kontynuować.