O kompotach
Kompoty w Polsce były zawsze bardzo chętnie jedzone. Podawano je codziennie do obiadu, po skromniejszych posiłkach na deser, a na wystawnych przyjęciach po daniach głównych, często wraz z sałatą, przed deserem. Na eleganckich przyjęciach jedzono owoce a płynu nie wypadało wypijać. W książce kucharskiej Marii Monatowej z pocz. ubiegłego wieku mamy aż 23 przepisy na kompoty.
W „Kucharzu doskonałym” Woyciecha Wielądka (Nakładem i drukiem Michała Grölla, Księgarz Nadwornego J. K. Mci., Warszawa 1786) jest aż 28 przepisów na „komputy”. Autor podaje najwięcej przepisów na kompoty z jabłek, nie pomija jednak innych owoców (tj. gruszki, poziomki, porzeczki, maliny, agrest, jagody winne, wiśnie, morele, śliwki, brzoskwinie, cytrusy, pigwy, winogron.)
Komput z malin
Podobnież zrób, jak z poziomek, płókać tylko nie trzeba.
Cwierc funta cukru ugotuy z szklanką wody, aż się syrop zrobi, zszumuiesz pięknie, weź poziomek niedoyrzałych, obierz, wypłócz, osącz, włóż w ten syrop, niech moment w nim postoią, zagotuy potym trzochę, wystaw prędko, ieżeli chcesz dać w całości.
W dzisiejszych czasach cukru nie trzeba szumować ponieważ jest lepszej jakości i po prostu nie ma zanieczyszczeń.
Już w XIX w. doceniano właściwości odżywcze kompotów. Codzienne jedzenie kompotów zaleca Maria Ochorowicz – Monatowa w swojej książce kucharskiej:
Kompoty […] są bardzo zdrowem urozmaiceniem pożywienia. Przyczyniają się do regularnego trawienia i odnowienia zepsutych soków krwi w naszym organiźmie i dlatego powinny być podawane codziennie do stołu.